Robi się coraz zimniej. Już jakiś czas temu pisałam o przygotowywaniu balkonu do zimy. W tym roku królowały na nim przeróżne zioła. Dzięki temu cały sezon miałam dostęp do świeżego oregano, bazylii, rozmaryny, tymianku, mięty i melisy. Zrobiłam też stosowne „zapasy na zimę” sukcesywnie susząc listki i gałązki. Skoda mi jednak było na koniec sezonu pozwolić reszcie mięty i melisy zmarnieć na krzakach. Postanowiłam więc zrobić z nich coś bardzo przydatnego w zimowe wieczory – nalewki.
Gdy ktoś mnie czasami pyta jak robię moje nalewki (bo muszę powiedzieć nieskromnie, że wszystkim zawsze smakują), mogę odpowiedzieć jedynie – na oko. Widocznie ten dar odziedziczyłam w genach – mój dziadek również miał takie „hobby”. Ja niestety go nie znałam, ale z rodzinnych opowieści wynika, że jedynie 2 nalewki w życiu mu nie wyszły – z kaktusa (z niewiadomego powodu) oraz z arbuza (gdyż spirytus został z niej „podprowadzony” i zamieniony na wodę, o czym dziadek nie wiedział). Tym razem jednak starałam się w moich proporcjach „na oko” znaleźć pewną prawidłowość, aby móc się nią podzielić.
W ogóle to chyba ostatni moment na ziołowe nalewki. W ogródkach i na bazarach można jeszcze dostać świeże zioła. Oczywiście w tej chwili zioła można dostać przez cały rok w supermarkecie, ale moim zdaniem (nie wiem czy ktoś ma podobne obserwacje) nie są one tak aromatyczne jak hodowane w domu/ogródku samemu.
Składniki:
- świeże zioła (w moim przypadku mięta i melisa) – 2-3 pełne garście,
- spirytus 0,5 l,
- cukier 0,5 kg,
- woda 0,5 l.
Przygotowanie:
- Melisę/miętę płuczemy, żeby oczyścić ją z piasku.
- Zioła kroimy lub tniemy nożyczkami, przekładamy do słoika.
- Zalewamy spirytusem.
- Odstawiamy na 2-3 dni – w tym czasie nalewka nabierze wspaniałego zielonego koloru – im świeższe i zielone zioła, tym zieleńsza będzie nalewka.
- Po tym czasie przygotowujemy syrop z 0,5 l wody i 0,5 kg cukru, gotujemy i studzimy.
- Zalewamy zioła ze spirytusem.
- Po kilku tygodniach (ja lubię jak nalewki stoją dłużej – wtedy są bardziej aromatyczne, uważać tylko trzeba na nalewki na owocach z pestkami – gdy stoją za długo mocno czuć je pestką) przecedzamy przez gęste sitko i ew. filtr i rozlewamy do butelek.
- Smacznego
Po lewej nalewka z melisy, po prawej z mięty – widać wyraźną różnicę w kolorze.